STRES, A EMOCJE, RELACJE I CIAŁO: https://www.youtube.com/watch?v=x2zFWbTk7aw
emocje
A co jakby tęcza nie miała czerwonego, zielonego, niebieskiego i fioletowego? Żółto-pomarańczowa tęcza najprawdopodobniej nie byłaby tak piękna jak w pełni kolorów. No powiedź, przecież nawet jeśli nie lubisz czerwonego, to tęcza bez czerwonego? Chciałabyś? Chciałbyś?
Piękno tęczy leży w jej różnorodności, i ta różnorodność kolorów zachwyca.
Tęcza ma 7 kolorów: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, jasny niebieski, ciemny niebieski i fioletowy. Tak mówią. Dla mnie tęcza świeci niezliczoną ilością kolorów.
Jechałam kiedyś od mojej ukochanej Rebeki z Wrocławia. Chyba przez godzinę towarzyszyła mi cały czas tęcza, cały czas przede mną, wyraźna, tłuściutka. Na zawsze zapamiętam tą podróż.
A co jakby w każdym człowieku zauważyć i uznać wszystkie jego kolory? Nauczono nas, że niektóre z nich są nieładne, nieeleganckie, wstydliwe. To trochę tak jakby tęczy powiedzieć: czerwony to kolor nieładny w swoim wyuzdaniu i ona z zażenowaniem schowałaby go w pobliskich chmurach. To tak jakby powiedzieć, że fioletowy to nieelegancki, bo kojarzy się z nieudolnie pofarbowanymi włosami staruszek i ona wtedy nie chcąc być kojarzona z tymi, raptownie wyparłaby się swojej barwy, pozostawiając ją na pastwę samotności z dala od pełni i całości. To tak jakby powiedzieć, że zielony to kolor pospolity, zupełnie powszechny i niewyjątkowy i ona ze wstydu przed byciem całkiem nijaką, stałaby się nią jeszcze bardziej, wyrzucając ze złością zielony…z kolorowej siebie. Zubożona, bo uwierzyła w to co inni powiedzieli. Zubożona, bo chciała zasłużyć. Zubożona, bo bolał brak akceptacji.
Tak chowamy swoje kolory głęboko w sobie, w czarną dziurę naszego zranionego serca. Chronimy, żeby nikt nie zauważył. A to te kolory są nami, nadają naszemu życiu wygląd, smak, zapach. I patrzymy naokoło na ludzi czarno-białych. Czarno-biała tęcza?
Pokazać swoje kolory wymaga odwagi. Zobaczenie kolorów innego człowieka wymaga otwartego serca i wnikliwego oka. Kiedy spotkają się te dwa, dzieją się cuda. Pozwolić się zobaczyć w pełni swoich kolorów. Zobaczyć drugiego człowieka w pełni jego prawdziwych kolorów, ze smutkiem, złością, wzruszeniem, bólem, radością, ekscytacją, lękiem, wstydem. Zobaczyć człowieka prawdziwego. Pozwolić się zobaczyć w swoich prawdziwych kolorach, kolorach smutku, złości, wzruszenia, bólu, radości, ekscytacji, lęku, wstydu. Pokazać prawdziwą siebie. Wysokie ryzyko. Warte ryzyka.
Są tacy ludzie na świecie, którzy pozwolili mi zobaczyć swoje prawdziwe kolory.
Te słowa poniżej są dla Ciebie.
Tak dla Ciebie.
Dziękuję za wszystkie Twoje prawdziwe kolory!
There are some people in the world who let me see their true colors.
This is for you.
Yes for you.
Thank you for your true colors
https://www.youtube.com/watch?v=LPn0KFlbqX8
TRUE COLORS Cindy Lauper.
PRZECZYTAJ POWOLI I UWAŻNIE! PORUSZY TWOJE SERCE. DAJ SOBIE CZAS, ŻEBY WCZYTAĆ SIĘ I POCZUĆ TE SŁOWA. DAJ SOBIE CZAS NA PORUSZENIE!
You with the sad eyes
Don’t be discouraged
Oh I realize
It’s hard to take courage
In a world full of people
You can lose sight of it all
And the darkness inside you
Can make you feel so small
But I see your true colors
Shining through
I see your true colors
And that’s why I love you
So don’t be afraid to let them show
Your true colors
True colors are beautiful
Like a rainbow
Show me a smile then
Don’t be unhappy, can’t remember
When I last saw you laughing
If this world makes you crazy
And you’ve taken all you can bear
You call me up
Because you know I’ll be there
And I’ll see your true colors
Shining through
I see your true colors
And that’s why I love you
So don’t be afraid to let it show
Your true colors
True colors are beautiful
Like a rainbow
If this world makes you crazy
And you’ve taken all you can bear
You call me up
Because you know I’ll be there
And I’ll see your true colors
Shining through
I see your true colors
And that’s why I love you
So don’t be afraid to let it show
Your true colors
True colors
True colors
Shining through
I see your true colors
And that’s why I love you
So don’t be afraid to let them show
Your true colors
True colors are beautiful
Like a rainbow
I PROSZĘ, JEŚLI CHOĆ TROCHĘ PORUSZYŁ CIĘ TEN POST, TO DAJ SOBIE CZAS, POZWÓL SOBIE POBYĆ W TYM PORUSZENIU. INNE RZECZY MOGĄ POCZEKAĆ. POBĄDŹ! CHOĆ CHWILĘ…..
grafika: canva.com
Hej znacie to? Wstydzę się, widzę że ktoś widzi, że się wstydzę, to wstydzę się wstydu i w sumie już wstydzę się o wiele bardziej niż na początku. Na końcu wstydzę się tylko wstydu i już nawet nie wiem czego na początku się wstydziłam.
Wstyd.
Poczucie, że nie zasługujemy na miłość. Wstyd karmi się lękiem, że inni nas nie zaakceptują, odrzucą, nie pokochają jak tylko dowiedzą się jacy naprawdę jesteśmy. Wstyd to też to, co czujemy jak już jesteśmy odrzuceni, niezaakceptowani, niekochani…czujemy wstyd. Tu już nie ma lęku. Tutaj w głowie układa się całkowita pewność. Wycofanie z kontaktu, schowanie w kąt, pragnienie, żeby zniknąć, zakopać się, przestać być…widzianym.
Wstyd.
Poczucie, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, że nie doskoczyliśmy do dość nienisko zawieszonej poprzeczki. Tak matematycznie rzecz biorąc to, siła wstydu (a może to bardziej z fizyki, a nie matematyki 😉) równa się różnicy między tym jacy jesteśmy, a tą poprzeczką. Jeśli np. mamy ją nieambitnie 😉 nisko zawieszoną, prawie pokrywającą się z tym jacy jesteśmy, to wstydu mało. Jeśli zawiesimy ją dumnie wysoko, to i ujawnienie przestrzeni dzielącej ją od nas….bolesne. Taka nagroda za bycie ambitnym 😉
No dobra, jeśli sobie teraz to czytasz i myślisz, pchi nie wiem o co chodzi, nie wstydzę się, nie znam tego uczucia, więc najwyraźniej mogę z łatwością lizać poprzeczkę, to stawiam dużo, że możesz poszczycić się mianem narcyza. Narcyz to prosto i krótko osoba, która jest tak mega przepełniona wstydem, którego nie mogła znieść, że musiała wyprzeć, oddzielić, i zbudować fatalną strategię życiową, czyli udawanie kogoś kim zupełnie nie jest, w całkowitym odłączeniu od emocji i siebie. O narcyzach chyba już było, niewątpliwie jeszcze będzie, jeśli jakiś, jak to się ładnie po polsku mówi, mnie kiedyś striggeruje 😉 Jest jeszcze jedna opcja, że nigdzie nie wieszasz poprzeczki, bierzesz się jakim jesteś i git-choć ta opcja statystycznie mało prawdopodobna, z przykrością stwierdzam.
Wracam więc do wstydu. No właśnie dużo sobie o nim myślę, skomplikowana sprawa.
Wstyd znika jak godzimy się z tym kim jesteśmy, a nie przyklejamy się do tego kim chcielibyśmy być.
Wstyd znika jak patrzymy na siebie okiem łagodnym, i wszystkie potknięcia traktujemy z pobłażliwością typową dla troskliwych i kochających rodziców.
Wstyd rośnie jak chowamy go za pazuchę i udajemy, że go nie ma.
A maleje, jak dzielimy się nim z innymi.
Nadyma się jak ktoś zauważy, że nie jesteśmy tym kim usilnie staramy się pokazać, że jesteśmy. Wtedy, wielki wstyd! Zdemaskowanie……. Tak, to wtedy kiedy ktoś zaglądnie pod naszą nieautentyczność, maskę, gębę idąc za panem Witoldem.
Wstyd pochodzi z naszych wewnętrznych oczekiwań w stosunku do nas samych, więc pozbycie się takich, pozwala wstydowi schować się do szafy z ubraniami, z których dawno wyrośliśmy.
Czym bardziej perfekcjonistyczni jesteśmy, tym więcej wstydu. Wstyd jest wskazówką, że tutaj mamy do siebie jakieś oczekiwania, wysokie, nawet jeśli nieuświadomione.
Co mogę zrobić ze wstydem?
Podzielić się nim z innymi. Ale nie chodzi o podejście do pierwszej lepszej osoby, która popatrzy na nas jak na UFO i zawstydzi samym swoim spojrzeniem jeszcze bardziej. Chodzi o podzielenie się z osobą, która zasługuje na wysłuchanie naszej historii o wstydzie. Wstyd karmi się samotnym przeżywaniem go w kółko, wtedy tłuściutki, dokarmiony rozlewa się w swoich rozmiarach. Chudnie, mizernieje, wysycha kiedy o nim mówisz.
Znaleźć ludzi, przestrzeń, gdzie w bezpieczeństwie, akceptacji i zrozumieniu można się dzielić swoim wstydem. Znalazłam.
Dziękuję za IV moduł BBTRS, moja podróż się zakończyła, a może właśnie się rozpoczyna….