„..bo nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęciach innego człowieka”, tak, albo podobnie pisał mądry gość, całkiem mądry, zabawny i przystojny mężczyzna. Kto wie kto to? Kto wie skąd cytat?
Miałam w liceum nauczycielkę polskiego Pani Z., lubiła cytaty. W rezultacie umiem ich dużo, nie raz używam i do nich wracam, a ponad wszystko bardzo je lubię…mądrze mądrzy ludzie pisali o mądrych rzeczach, w piękne słowa ujmowali. Podziwiam.
Czytałam też i podobały mi się wszystkie lektury. Wszystkie. Jedyną, której nie przeczytałam było „Nad Niemnem”, więc wypowiedzieć się ciężko rzetelnie. Pozostałe przeczytałam wszystkie. Podkreślę WSZYSTKIE, nie w celu podkarmienia ego, a w celu podkreślenia, że każda każdziutka (z wyj. Nad Niemnem) mnie zachwyciła. To taka krótka degresja, do tych wszystkich, w zasadzie wszystkich poza mną, z którymi rozmawiałam ;-(, a którzy to znęcają się nad kanonem lektur i jak się okazuje w rozmowie, bardzo często skończyli ich studiowanie na 2 stronie streszczenia. To nie to samo. I ten kto mnie zna, to wie, że jestem zapaloną przeciwniczką naszego systemu edukacji, ale nie o lektury tu chodzi, a ludzi, mentalność nauczycieli i innych takich…..Osobny temat.
Wracając do cytatu…..
Podziwiam autora, bardzo. Potrafi ubawić mnie do łez. Uwielbiam i zaraz zasiądę do ponownego zagłębienia się w lekturę sprzed lat. Ależ mnie wzięło!
Ale do rzeczy, do gęby.
Wtedy, czytając jako nastolatka, zadumałam się nad tym fragmentem i nadal dumam. Dumanie trwa 25 lat, może z lekką nawiązką.
I dziś nie zgadzam się. Wolność jest o ucieczce przed gębą w siebie. Ucieczka przed gębą w inną gębę to jedynie ucieczka z jednego więzienia do drugiego, a wierzę że można inaczej. Wierzę w wolność od gęby, od maski, od tego co nie nasze, tego co narzucone w wyniku nieudolnego wychowania, przyklejone niezdarnie w wyniku potrzeby dostosowania, przybite gwoździem do twarzy w wyniku tzw. socjalizacji, często mylnie pojmowanej. Freud, też z resztą mądry Pan, mimo że wzbudza mieszane uczucia, jak wszyscy wielcy ludzie, mawiał, coś w ten deseń, że jesteśmy w permanentnym konflikcie między sobą, a koniecznością dostosowania się do innych. Tak. Czy można nie rezygnować z siebie i nadal przynależeć?
Mądrzejsze głowy niż moja rozmyślały i nadal rozmyślają, więc porzucam ten temat na ten moment i zagłębiam się w temat wolności, poniekąd trochę związany, a trochę nie…..
Wolność od gęby, od masek, od udawania, że jestem kimś innym, że czuję inaczej niż pulsuje wewnątrz.
Chce mi się płakać-maska powagi narzucona na twarz, zaciśnięta szczęka, żeby zatrzymać łzy-GĘBA.
Chce mi się wyć z wściekłości- maska uśmiechu przyklejona na twarz, mięśnie kącików ust na trwałe zamarły w swojej pozie-GĘBA
Chce mi się śmiać-nie wypada, policzki przybite gwoździem, żeby nie drgnęły…niezręczność-GĘBA
Nie jest mi smutno, a powinno przecież-twarz w podłogę, udaję, że jednak-GĘBA
Maska czasem rozlewa się daleko poza obszar twarzy.
Postawa.
Pierś dumnie wypięta, nadęta, rozdęta, odwaga bucha-a wewnątrz lęk i niepewność.
Miednica agresywnie do przodu, góra tułowia w napięciu pochylona w tył, krzyk ciała, nie dam się, zaraz Ci pokażę, a wewnątrz strach z wielkimi oczami.
Zachowanie
Miły i słodki głos, poprawne sformułowania NVC, czy inne takie do dziecka, do pracownika, do żony czy męża, a wewnątrz ogień wściekłości, złości, irytacji, czy inne z podobnego repertuaru.
Mnożyć przykłady mogłabym godzinami.
I tak trwamy zamknięci w maskach, bo tak należy, wypada, tak powiedziano, że trzeba, a może z lęku przed konsekwencjami, lub kosztownej chęci dostosowania……
Ile energii tracimy na udawanie nie swojego życia?
Udawanie jest drogie. Kosztuje nas energię, kosztuje nas zdrowie, kosztuje życie nie swoim życiem i nieustanne tracenie kontaktu ze sobą.
Pamiętasz jak to jest czuć się wolną/ym? Dać sobie prawo do bycia wolną/ym sobą?
Wewnętrzna wolność.
Wolność dla mnie to życie poza tymi kratami. Wolność to burzenie muru, który zbudowałam, burzenie zakratowanych okien, wciśniętych tu i ówdzie, dających namiastkę wolności, poczucia kontaktu ze swoim życiem. Wolność to stanąć na tych zgliszczach i zobaczyć, że moje życie jest poza nimi, tam gdzie rozpościerają się pagórki, tam gdzie rosną poziomki i drzewa owocowe, gdzie morze styka się z niebem, tam gdzie wschodzi i tam gdzie zachodzi słońca. W tym momencie oddycham pełnią piersią i czuję…wolność, zrzucenie kolejnej maski, łańcucha na trwałe wiążącego moje stopy. Trudne zadanie…warte wysiłku.
Wolność od ograniczeń…nieswoich, narzuconych……..
Wolność od udawania, że czuję tak, lub właśnie tak nie czuję……
Wolność od niechcianego dostosowania się……
I właśnie chciałam napisać, to co zawsze dla mnie bardzo ważne, że wtedy mogę budować prawdziwe, autentyczne relacje z innymi, ale zatrzymałam się i dziś napiszę inaczej……
Wtedy jedynie mogę budować prawdziwą i autentyczną relację ze sobą.
Dokopać się do siebie.
Uwolnić się od niesiebie.
Wolność
Autentyczność w stosunku do siebie.
Prawda w relacji ze sobą, nawet trudna, nawet ciemna, mroczna i niechciana. Taka jestem. Taka jesteś. Taki jesteś. Żadne kłamstwo tego nie zmieni. Akceptacja.
Lojalność w stosunku do siebie.
Życie dla siebie.
To jest elementarz.
A inni….później.
Wiem, wiem, treść w końcówce może i niepopularna…trudno.